środa, 23 listopada 2016

Szydełkowy miś

 
Świeżo zdjęty z szydełka, mój debiutancki ( bo misia na szydełku robiłam po raz pierwszy). Wykonany z resztek włóczki, nawet nie wiem jakiej bo została bo jakimś swetrze, a banderolka się zagubiła. Miś Błękitek, bo tak się nazywa, został wykonany w ekspresowym tempie dwóch wieczorów, na potrzeby ogólnopolskiej akcji Mały miś w świecie wielkiej literatury. Jest nieduży, wielkości dłoni, ale o wielkim misiowym sercu gotowym na spotkanie z przedszkolakami :)  
 

niedziela, 13 listopada 2016

Woreczki decupage



Dawno nie zaglądałam na bloga, ale to wcale nie znaczy, że nic nowego nie powstawało. Zazwyczaj robię kilka prac w różnych technikach, a do tego zbyt krótka doba sprawiają, że brakuje czasu i wpisy pojawiają się rzadko. Wszystko zaczęło się od tego, że zawsze chciałam spróbować decupage na tkaninie, podejście z tenisówkami zachęciło mnie do dalszych prób. Gdy pojawił się problem w czym przechowywać zioła, sięgnęłam znowu po tą technikę. Ta torba była kupiona:
 
Przy tych woreczkach musiałam przeprosić się z maszyną. Uszyłam je sama:



W międzyczasie powstają kolejne projekty decupage czy na szydełku. Wielkimi krokami zbliżają się też święta, pora pomyśleć o jakiś ozdobach.

Dziękuję za wszystkie komentarze, zachęcają one nie tylko do dalszej pracy i są świadectwem, że ktoś tu jednak jeszcze zagląda ;)
 
 


sobota, 22 października 2016

Rękodzieło w słusznej sprawie - ośmiorniczki


Mówiąc wprost tak bez rękodzieła jak i bez blogowania żyć nie mogę. Cały czas coś powstaje, głowa też pełna pomysłów, więc gdzieś to trzeba archiwizować. Reasumując blogowanie dalej trwa. Dziś szybki post. Ot powstała kolejna partia ośmiorniczek dla wcześniaków ( o akcji tej pisałam już kilka postów wcześniej). Ośmiorniczki powstały z certyfikowanej włóczki, podarowanej mi przez fundację, która została powołana, aby koordynować akcję. Pomarańczowa włóczka to Himalya Denim, zaś zielona to Cotton True Sport. Ośmiorniczki będą miały za zadanie wspomagać maluszki ze szpitali w Lublinie lub/i Lubartowie.

sobota, 24 września 2016

Tęczowy kocyk czyli rękodzieło w słusznej sprawie

 
Nie łatwo jest pisać o śmieci, ale Ci co śledzą mojego bloga od początku wiedzą, że ten temat nie jest mi obcy. Dlatego gdy tylko przeczytałam o akcji Tęczowy Kocyk
wiedziałam, że muszę do niej dołączyć. Chociaż bałam się czy dam radę psychicznie. Dałam.
Akcja Tęczowy Kocyk https://www.facebook.com/teczowykocyk/ polega na szyciu rożków lub robieniu na drutach lub szydełku kocyków i czapeczek dla Aniołków. Dla dzieci, które są zbyt małe, aby móc cieszyć  się światem i albo przed albo tuż po narodzeniu odchodzą do Nieba. Dzieci te są tak malutkie, że nie ma dla nich ubranek. Rodzice do tej pory otrzymywali maleństwo zawinięte w szpitalną chustę, dzięki tej akcji myślę, że mogą godnie pożegnać się ze swoim dzieckiem, ubranym w kolorowe ubranka. Akcję można wspomóc wykonując wspomniane rzeczy lub przekazując materiały na ich wykonanie.
 
Pokazane czapeczki i kocyki wykonałam z mięciutkiego akrylu Himalaya Everyday. Zrobiłam jeden kocyk wielkości 30 na 30 cm i do niego czapeczkę wysokości 9 cm oraz obwód 14 cm, a także dwa kocyki wielkości 25 na 25 cm i dwie czapeczki wysokości 8 cm i obwód 9 cm. Poszło mi na to dwa motki.
 
Początkowo robiło się trudno, często przez łzy, gdyż nie dało się nie myśleć dla kogo są przeznaczone. Stopniowo jednak zaczęłam się koncentrować na wymyślaniu wzorów, staraniu się aby były jak najpiękniejsze, aby chociaż w ten sposób wspomóc rodziców w obliczu tragedii. Może komuś wyda się to śmieszne czy głupie, ale pomagała też modlitwa za te dzieci i ich rodziców.
 
Moje kocyki i czapeczki zostały przeznaczone dla Oddziału Neonatologii Specjalistycznego  Szpitala im Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
 
Mam tylko nadzieję, że nikomu się nie przydadzą.
 
 
 
 

 
 


 

 
 
 
 
 

niedziela, 18 września 2016

Szafka na klucze - decupage

 
I trafiłam na kolejną rzecz, która sprawiła mi nie lada problem, ale zacznijmy od początku. Szafka na klucze była już potrzebna od dawna. Ciężko było znaleźć klucze, bo jeden położył, tu drugi tam i w końcu nigdzie nie można ich było znaleźć. Postanowiłam więc zakupić surową szafkę na klucze i ozdobić ją techniką decupage. Jednak od początku zaczęła mi ona sprawiać problemy. Po pierwsze bardzo ciężko malowało się górną wnękę, nakleiłam tam serwetkę, potem zamalowałam. Jednym słowem nie wyszło kompletnie. Drugi problem jaki się pojawił to taki, że szafka została zrobiona z kilku rodzajów drewna, a ja postanowiłam pomalować ją bejcą i tak każda część szafki zaczęła wyglądać inaczej, bo słoje odznaczały się inaczej . Dopiero kilkukrotne pomalowanie szafki sprawiło, że uzyskałam jako taki efekt. I trzeci problem: niektóre części szafki były klejone, klej wyszedł na części  szafkę i w tym miejscu pojawił się problem z przyjęciem farby, nieźle musiałam się nagimnastykować, żeby jakoś to ukryć. W końcowym efekcie wyszło jak wyszło, ważne aby spełniała swoją rolę.
 
 
 
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie nieliczne komentarze. Cieszę się, że ktoś tu jeszcze zagląda.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Złota owieczka na szydełku

 
 
Oto najnowszy moje dzieło - szydełkowa owieczka. Często widziałam takie owieczki jako pamiątki przywożone z Zakopanego. Ja w Zakopanem nie byłam, a owieczkę sama sobie zrobiłam. Wzór wyszperany w Internecie. Dwa motki Samby, zwanej także trawką, resztki Kocurka, szydełko, wypełnienie kulką silikonową i owieczka gotowa.
 
 
 Część z Samby robiłam szydełkiem, słupkami dlatego wyszły mi dziury, przez które mogłoby uciekać wypełnienie. Znalazłam na to radę, przeprosiłam się z moją maszyną do szycia i ze starego t - shirtu uszyłam małą poduszeczkę, którą włożyłam w środek. Zrobiłam też inne oczy, na szydełku. Zabrakło mi Samby na ogonek, więc zrobiłam z Kocurka.
 
Nie miałam też zatrzasków, które sprawiają, że owieczka stoi, więc wykorzystałam tasiemki, które od spodu związuje się na kokardkę. Nie jest to dobry patent, gdy owieczka ma służyć malutkim dzieciom, ale ta którą zrobiłam została przygarnięta przez dużego chłopca ;) więc problem odpada.
 
 
Na pewno to nie jest ostatnia owieczka jaką zrobię, w końcu też trzeba wykonać dla siebie ;) no i chyba trzeba będzie pomyśleć o jakimś .... baranku ;D

wtorek, 26 lipca 2016

Złapałam virusa ;)

 
Swego czasu wszyscy chorowali na wirusa, ja też. Zaczęłam go już dawno, ale najpierw zabrakło mi włóczki potem były inne projekty, ale że nie lubię mieć rzeczy niedokończonych postanowiłam go skończyć. Co prawda na noszenie go muszę poczekać, aż się zrobi chłodniej bo został wykonany z 4 motków Himalaya Padisah, ale jest i poczeka na swój czas.
 
 
i jeszcze zbliżenie wzoru. Wzór jest prosty i chustę robi się na prawdę szybko.
 
 
W planach kolejna szydełkowa rzecz, ale o tym wkrótce.
 
P.S Chabrowe tenisówki uprane, nic się nie odkleiło mimo, że szorowałam szczoteczką :)
 
 

środa, 20 lipca 2016

Anioły w Zaczarowanym Zakątku - decupage

 
Dziś do Zaczarowanego Zakątka przyfrunęły anioły w letnich, kolorowych sukienkach. Wykonane techniką decupage, cieniowane patyną.
 
Ten jest mniejszy (ok 30 cm.), ma skrzydła wykonane spękaczem jednoskładnikowym. Powędrował do mojej pracowni.
 
 
Ten jest większy ( ma około 50 cm) skrzydła malowane i stoi sobie na moim sekretarzyku.
 
 
Niech czuwają nad Zaczarowanym Zakątkiem.
 
 

niedziela, 3 lipca 2016

Armia ośmiorniczek dla wczesniaków

 
O akcji dziergania ośmiorniczek dla wcześniaków dowiedziałam się z Internetu. Ponieważ uważam, że swoje umiejętności warto wykorzystywać w dobrym celu wiedziałam, że na pewno do niej przystąpię. Do tego gdy na stronie akcji na facebooku  Ośmiorniczki dla wcześniaków zobaczyłam wzruszające zdjęcia maluszków przytulających zabawne ośmiorniczki, które są tak duże albo nawet większe od nich nie miałam już żadnych wątpliwości. Zamówiłam włóczkę ( według wytycznych akcji musi być to 100 % bawełna ) i przystąpiłam do dziergania. Zależało mi żeby ośmiorniczki były kolorowe dlatego postawiłam na melanżowe kolory włóczki Alize Bella, z dwóch kłębków udało mi się udziergać 7 ośmiorniczek. Ponieważ według najnowszych wytycznych ośmiorniczki nie mogą mieć żadnych kwiatków, kapeluszy itp. pobawiłam się trochę i każdej ośmiorniczce zrobiłam inną buźkę.
 
A o co w tej całej akcji chodzi?
 
Akcja została zainicjowana w Danii, a w tym roku trafiła do Polski.
 
Akcja jest skierowana do wcześniaków, które leżą w inkubatorach.
Aby odciągnąć zainteresowanie ich małych rączek od kabli i rurek, a jednocześnie zapewnić większy komfort, każde dziecko otrzymuje ośmiorniczkę. Macki ośmiorniczki są skręcone na wzór pępowiny, którą w naturalny sposób dzieci bawią się jeszcze w łonie matki.
Z tego powodu kontakt z ośmiorniczką daje dzieciom szansę na zbudowanie poczucia bezpieczeństwa, tak potrzebnego po wydarzeniu wczesnego porodu i dyskomfortu spowodowanego wkłuciami, ostrym światłem czy nieznanymi dźwiękami.
To wytchnienie dla rodziców, którzy fizycznie nie są w stanie ciągle kangurować dzieci na oddziale. To również zwiększenie bezpieczeństwa – dziecko woli bawić się mackami ośmiorniczki niż kablami przy aparaturze. W końcu to także psychiczne wsparcie dla rodziców, którzy wiedzą, że obcy ludzie są przy nich w tych trudnych chwilach.  ( według informator "Ośmiorniczki dla wcześniaków")
 
W akcji mogą brać zarówno osoby, które potrafią dziergać - wystarczy przyłączyć się do grupy na Facebooku Ośmiorniczki dla wcześniaków jak i te, które dziergać nie potrafią - mogą np. podarować bawełnę do dziergania ośmiorniczek.

 
Obserwuję, że coraz więcej szpitali włącza się do tej akcji, niestety żaden z mojego miasta. Dlatego postanowiłam, że moje ośmiorniczki polecą do Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka i Matki Polki w Łodzi.
Tak więc ośmiorniczki do boju!! Pomóżcie maluszkom !! ;D

 

 

sobota, 25 czerwca 2016

Mam nowe tenisówki - decupage na tkaninie ;)

 
Wszystko zaczęło się od tego, ze kupiłam z przeceny zwykłe, białe tenisówki. Wydały mi się jednak one za smutne i postanowiłam, je jakoś rozweselić. Zastosowałam  w tym celu moją ulubioną ostatnio technikę decupage.

 
Najpierw wyszukałam serwetkę ( ponieważ lubię niebieski wybrałam w chabry) do tego klej do decupage do tkanin i po krótkiej chwili tenisówki wyglądały już całkiem inaczej. Nie wiem tylko jak będą się prały, całość została zabezpieczona żelazkiem tak jak zaleca producent kleju, ale czy to wystarczy? Zobaczymy jako, że są białe pewnie szybko się przekonam ;)  
 

 

niedziela, 19 czerwca 2016

Kamień w decupage

Leżał sobie kamień na środku podwórka, więc go wzięłam. Pomalowałam, przykleiłam serwetkę z lawendą, pocieniowałam, a na koniec, aby zabezpieczyć potraktowałam lakierem jachtowym. I mam nietypową ozdobę ogródka ziołowego ( więcej o ogródku na moim blogu ogrodniczym http://ogrodowyzakatek.blogspot.com/
Najpierw kamień wyglądał tak:
 
 
Teraz wygląda tak ( bardzo trudno jest zrobić zdjęcie bo lakier jachtowy się mocno błyszczy):
 
 
Bardzo wkręciłam się w decupage, ostatnio chodzę i szukam co by można jeszcze zdekupagowac, bliscy i znajomi śmieją się, że tylko patrzeć jak zacznę stodoły przemalowywać. Hm fajny pomysł ;D   
 

sobota, 11 czerwca 2016

Ławka w słoneczniki - decupage

 
Dzisiaj obiecany post. Rzecz wykonana już dawno, ale ponieważ zdrowie mi ostatnio nie dopisuje pokazuje dopiero dzisiaj. Jest to największa rzecz jaką zdekupagowałam, ale zacznijmy od początku. Była sobie ławka, odrapana. ot bez mała 40 letni antyk, który jednak nieźle się trzymał. Ponieważ swym wyglądem straszył postanowiłam coś z nim zrobić. Najpierw trzeba był zedrzeć starą farbę. Myślałam, że pójdzie łatwo, ale gdy i szlifierka sobie nie poradziła, trzeba było uśmiechnąć się o pomoc do jakiegoś mężczyzny.  
 
 
Mężczyzna sobie poradził, nie sam  rzecz jasna, tylko przy pomocy hebla i ławka po usunięciu starej farby wyglądała tak.
 
Następnie pomalowałam ją drewnochronem w kolorze ciemnego dębu ( na co dzień stoi pod lipą ;) i zastosowano decupage serwetkami w słoneczniki. To wszystko pokryto lakierem jachtowym, który chronić ma przed czynnikami atmosferycznymi. Jak widzicie ławka zmieniła całkowicie swój wygląd, ale rolę swoją mam nadzieję będzie pełnić przez kolejne 40 lat.
 

 
A w kolejnym poście o najbardziej oryginalnej rzeczy jaką zdekupagowałam. Zapraszam.
 
 

sobota, 4 czerwca 2016

Herbaciarka - decupage

 
I kolejna rzecz ukończona. Tym razem herbaciarka. Po raz pierwszy przy malowaniu drewna zastosowałam bejcę. Użyłam bejcy rustykalnej kolor teak. Rzecz świetna bo nadaje kolor, a nie zanikają naturalne słoje drewna, które stają się dodatkową ozdobą. Serwetka w maki przyklejana metodą na żelazko. Cieniowanie serwetki na bokach przy pomocą patyny.
 
Zrobiłam też słoik na pędzle. Chciałam wypróbować metodę tzw chusteczkową, stosowaną często przy wykonywaniu lampionów. Ale zawiodła mnie serwetka, którą powinnam jednak dokładnie wyciąć. Miałam nadzieję, że wtopi się w tło, no ale niestety wyszło jak wyszło. Słoik jest dla mnie a nie na pokaz, do pracowni, swoją rolę spełnia więc to najważniejsze.

 
A w kolejnym poście mini tutorial największej rzeczy jaką do tej pory dekupagowałam. Zapraszam :)

niedziela, 29 maja 2016

Okropna szydełkowa zazdrostka



 
Robię na szydełku już od lat, ale nigdy żadne wzór nie dał mi tyle popalić co ten. Prułam z sześć razy, myliłam się no stop, był moment, że chciałam już to rzucić, jednak moja uparta natura mi na to nie pozwoliła, skończyłam, ale i tak nie ustrzegłam się błędu. Zazdrostka ma wymiary 65 cm na 84 cm, zrobiona z jednej szpuli białego kordonka nowosolskiego, wzór pochodzi z gazetki Obrusy i zazdrostki, szydełkowanie nr 1/2014. Jak będę miała zdjęcie w oknie to pokaże, wiem jedno nigdy więcej tego wzoru :(


sobota, 14 maja 2016

Chustecznik i pojemnik - decupage

 
Dalej odkrywam tajemnice decupage. Powstał chustecznik dla fana motoryzacji, a konkretnie klasyków. Wypróbowałam tu przecierki za pomocą świeczki. Cieniowania wykonałam patyną. Bardzo podobają mi się elementy dekoracyjne ze sklejki i staną się one z pewnością jednym z moich ulubionych rzeczy, wykorzystywanych do ozdabiania.
 
Powstał również pojemnik na płatki kosmetyczne. Jest to recykling tuby po chipsach. Pomalowanie jej najpierw na kolor brązowy, a potem jasno beżowy sprawiło, że w realu spękania wyglądają jakby były przezroczyste, do tego moje ulubione motywy: kotki i róże. Dół i góra wykończony złotą farbą. Dla kogoś może z dużo tego wszystkiego, ale mnie się podoba. U dołu zdjęcia pojemnika z różnych stron:



 
Dziękuję za wszystkie komentarze. Fajnie, że ktoś tu jeszcze zagląda.