wtorek, 24 marca 2015

Jak łatwo podciąć komuś skrzydła

Długo się zastanawiałam czy pisać ten post, ale po namyśle stwierdziłam, że jednak go napiszę  bo może skłoni on kogoś do refleksji. Zanim przejdę jednak do sedna sprawy, chciałam podkreślić, że nigdy nie kończyłam żadnych szkół plastycznych, jestem samoukiem we wszystkich dziedzinach rękodzieła, którymi się zajmuję. Uczyłam się sama metodą prób i błędów i uczę się wciąż błędy popełniając.
 Spotkało mnie to na jednym z ostatnich kiermaszy. Najpierw do mojego stoiska podeszła jedna z pań która prezentowała swoje kartki wykonane inną techniką niż ja. Zainteresowała się moimi kartkami wykonanymi techniką haftu matematycznego i techniką pergaminową. Stwierdziła, że obie te techniki są dla niej niemożliwe do opanowania po czym zaczęła wymyślać, że tą kartkę  by tak , a tą jeszcze inaczej zrobiła, np. w innych kolorach. Wysłuchałam i przez grzeczność nic nie odpowiedziałam, bo ja robię tak ja mnie się podoba. A jak się komuś nie podoba no to cóż .... nie wszystkim musi. Wszak jeszcze się nie urodził taki co by wszystkim dogodził. 
 Po chwili podszedł do mojego stoiska chłopak, który w swojej ofercie miał pisanki. Zainteresował się pergaminowymi obrazkami. Poprosił o wytłumaczenie jak się je wykonuje co też uczyniłam. Popatrzył po czym stwierdził, że są na nich błędy, co prawda nie udało mi się dowiedzie jakież to błędy ów "znawca sztuki" dostrzegł ( wiem, że on żadnych szkół plastycznych też nie kończył), ale fakt, że poczułam się tak jakby ktoś podciął mi skrzydła. Bo już nie chodzi o samą krytykę, ale formę w jakiej to zrobił, zaczął krytykować w momencie gdy przy stoisku było dużo ludzi i tak aby inni wystawcy słyszeli. Ponadto skrytykował technikę o której nie miał pojęcia. 
Owszem ja też często oglądam czyjeś prace, ale nigdy ich publicznie nie krytykuje, mogę sobie co najwyżej pomyśleć, że to mi się nie podoba czy to bym zrobiła inaczej, ale takt i kultura mi nie pozwalają na to, żeby mówić to komuś prosto w oczy. Wiem, że każdy twórca, wkłada w swoją pracę serce i pragnie wykonać ją najlepiej jak tylko potrafi. Mnie dana rzecz może się nie podobać, ale znajdzie się ktoś komu to się spodoba. I oto w sztuce chodzi. Jeden będzie się zachwycał realizmem Matejki, a drugi nie będzie mógł oderwać wzroku od prac Nikifora czy ludowego malarza. 
Należę do osób wrażliwych i bardzo to wydarzenie przeżyłam. Był moment, że chciałam rzucić to wszystko, bo przyszło zwątpienie we własne umiejętności. Dopiero wsparcie i tłumaczenia bliskich pozwoliły mi  odzyskać wiarę w siebie. A wydarzenie to pokazało mi jak nierozważnym słowem można zniszczyć kogoś i czyjeś marzenia.   



czwartek, 19 marca 2015

Szydełkowe kołnierzyki

Dawno nic nie pokazywałam, ale to wcale nie znaczy, że nic nie tworzę. Powstaje wiele prac w ramach pracowni. A ponieważ prowadzenie dwóch blogów praktycznie na ten sam temat jest bardzo uciążliwe, więc o tej pory wszystkie prace, które tworzę, a które są rękodziełem będę prezentowała tutaj. Strona na Facebooku oczywiście pozostaje. Na początek kolekcja kołnierzyków, dawniej noszonych obecnie powracających do łask: