środa, 21 listopada 2012

Moje dalsze zmagania z maszyną

Kolejna rzecz z jaką postanowiłam się zmierzyć na niwie krawieckiej to spodnie. Znalazłam w gazecie odpowiedni wzór prostych spodni ( wszak  w tej dziedzinie dopiero raczkuje) ,wzięłam papier i zaczęłam kopiować. Kto miał styczność z Moden Dianą ten wie, że rysunki wykrójów to jedna wielka pajęczyna i trzeba być nie lada Sherlokiem żeby dość co do czego. No więc, precyzyjnie je przerysowuje, ale gdy doszłam do patek bocznych i patek lewej kieszeni, zapaliło mi się czerwone światło, bo we wzorze który sobie wybrałam  tego nie było na zdjęciu, sprawdzam więc jeszcze raz numery wykroju, opisu i zdjęcia i co się okazało pomyliłam wykroje, przerysowałam nie te spodnie. Teoretycznie nic się nie stało, bo jeszcze nie zaczęłam ich kroić  z tkaniny, ale stwierdziłam, że skoro się powiedziało A to trzeba powiedzieć B, więc postanowiłam je uszyć. Co się przy nich namęczyłam to moje, a ile się przy nich nauczyłam, to się przyda na przyszłośc. No, ale spodnie uszyłam, błędy popełnilam a jakże, głównie ten z rozporkiem, dlatego przy rozporku tak się oryginalnie tkanina układa ;D. Poznałam też nowe możliwości maszyny, pobłogosławiłam tego co wynalazł wolne ramie w maszynie i odkryłam, że maszyna ma coś co ułatwia szycie prostych ściegów. Po nałożeniu na cztery litery spodnie prezentują się nieźle ( musicie mi uwierzyć na słowo, jak dorwę kogoś co by chciał robić za fotografa to pokażę), a w połączeniu z bluzką z poprzedniego posta okazało się, że wyszedł wygodny komplet do pracy. Tak się prezentują spodnie z przodu:
Tak z boku:
A tak z tyłu:

Wykrój pochodzi z gazety Moden Diana zeszyt3/2006 A tymczasem aby troszkę odsapnąć idę poszydełkować :) Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miło komentarze. Zajrzyjcie wkrótce, pokażę coś szydełkowego.